Przytul mnie mamo!

I oto jesteście rodzicami. Gratulacje! Przed Wami leży małe, cieplutkie zawiniątko, do którego wyrywają się wasze dłonie. Ale gdzieś z tyłu głowy pojawia się głos „czy aby na pewno ciągłe czułości nie rozpieszczą mojego dziecka, czy go nie zepsują?” Wątpliwości dość często podsycane są opinią rodziny: dziecko musi znać swoje miejsce, nie pozwól wejść sobie na głowę, małe dzieci płaczą, wiec pozwól mu się wypłakać… Słyszeliście takie komentarze?

Uwierz intuicji!
Mały człowiek pojawia się na świecie jako bezbronna, kompletnie niesamodzielna istota. Związany przez dziewięć miesięcy z mamą liczy na jej obecność po opuszczeniu bezpiecznej przystani jaką było wnętrze jej brzucha. Mama zaś instynktownie czuje potrzebę otoczenia swojego noworodka czułością i troską.

Jean Liedloff w swojej książce „W głębi kontinuum” uczy rodziców jak na nowo odkryć pokłady swojej intuicji i nauczyć się z niej korzystać. Na przykładzie Indian pokazuje proste i uniwersalne rozwiązania, które z łatwością można zaadaptować do realiów naszej cywilizacji. Autorka podkreśla jak ważną rolę dla prawidłowego rozwoju dziecka ma bliskość rodzica, zarówno ta fizyczna jak i duchowa. Namawia do ciągłego wspólnego przebywania: noszenia, tulenia, wspólnego spania, pracowania, twierdząc że wspólnie spędzone chwile są nieocenionym kapitałem na przyszłość. Książka Liedloff została przetłumaczona na wiele języków, od pewnego czasu jest dostępna także po polsku i coraz bardziej polecana szczególnie przez entuzjastów Rodzicielstwa Bliskości.

Położna Ania podkreśla: „To pozycja, którą polecam każdej parze spodziewającej się dziecka. Gdy ktoś pyta mnie co praktycznego można dać w prezencie oczekującej mamie zawsze polecam książkę „W głębi kontinuum” najlepiej w zestawie z elastyczną chustą Polekont do noszenia dziecka.

To właśnie na fali popularności idei kontinuum w latach 70siątych wróciły do łask wszelkie metody noszenia dzieci: chusty i nosidełka. Dzieci z plemienia Yequana, w którym autorka spędziła sporo czasu, są noszone przez opiekunów do czasu, aż zaczną przemieszczać się samodzielnie. Wyrastają na radosnych i zadowolonych ze swojego życia dorosłych. Liedloff podkreśla, że kultura zachodu stłumiła w rodzicach intuicję, mądrość ukrytą wewnątrz każdego z nas. Jej książka to dość przewrotna zachęta do odrzucenia złotych rad z podręczników i zaufanie własnej intuicji!

Mamo gdzie jesteś?
Kasia opowiadała z jakim niedowierzaniem i dezaprobatą spotkała się gdy odwiedziła ją znajoma bezdzietna koleżanka: „Marysia miała wtedy 2 miesiące, spała w łóżeczku ale jak tylko się zbudziła wzięłam ją na ręce. Nakarmiłam ją i przewinęłam ale nie mogłam jej już odłożyć bo za każdym razem córeczka zaczynała płakać. Dlatego wyjęłam chustę i włożyłam Marysię do środka. Moja koleżanka była zbulwersowana, twierdząc, że pozwalam dziecku wejść sobie na głowę, że przyzwyczai się do noszenia i nauczy wymuszania krzykiem. Kompletnie nie mogłyśmy się zrozumieć. Teraz Marysia ma 4 lata, jest radosną i odważną dziewczynką. Chodzi swoimi drogami ale zawsze znajdzie czas na przytulanie i buziaka. Bo tak naprawdę ja, jako mama też potrzebuję jej czułości.”

Potrzeba bliskości to jedna z najbardziej podstawowych potrzeb małego dziecka. Nie wystarczy, aby dziecko było nakarmione, przewinięte i odpowiednio ogrzane. Tą różnicę pięknie podkreślają rodzice adopcyjni opowiadając jak zmieniają się ich dzieci: wyraz twarzy, oczu, poprawia się cera, pojawia się śmiały, spontaniczny, szczery uśmiech. Mówią, że to witamina M – Miłość. To najlepszy dowód na potrzebę bliskości, która zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa, buduje poczucie własnej wartości dziecka, wspiera prawidłowy rozwój emocjonalny i fizyczny.

Dzieci szybko rosną!
Dziś przed Tobą leży mała kuleczka, która jest od Ciebie zależna w 100%. Jutro będzie Cię przewyższać o głowę i chodzić własnymi ścieżkami. Czas niemowlęctwa to właśnie moment na fizyczną, nieograniczoną bliskość, który mija nadspodziewanie szybko. Naprawdę nie musisz się martwić, że do osiemnastych urodzin dziecko nie zejdzie Ci z rąk, nie pozwoli wyjść z mężem do kina albo spędzić romantycznego weekendu.

Rodzicielstwo bliskości nie jest niczym nowym, nie jest odkryciem naukowym czy rewolucyjną teorią wychowawczą. Wręcz przeciwnie. To zagłębienie się w siebie i odkrycie naturalnych predyspozycji do bycia rodzicem.