Budki dla książek?


Biblioteczki wielkości karmników dla ptaków są znakiem rozpoznawczym akcji zrzeszającej bibliofilów w coraz dalszych zakątkach świata. Kiedy akcja dotrze do nas? Kto będzie pierwszym śmiałkiem?

Początki ruchu „Little Free Library” sięgają 2009 roku. Amerykanin – Todd Bol, chcąc uczcić pamięć swojej mamy – kochającej książki nauczycielki – zbudował drewnianą miniaturę jednoizbowej szkoły i wraz z umieszczonymi w środku książkami postawił ją przed swoim domem w Hudson. Przyjaciele i sąsiedzi zaczęli odwiedzać tak powstałą minibibliotekę, aby dorzucić własne książki albo skomentować jego pomysł.

Bol, mając wcześniejsze doświadczenie biznesowe i życzliwą pomoc współpracownika Ricka Brooksa, w krótkim czasie pozyskał wsparcie lokalnej społeczności. Pomogło mu ono w skutecznej promocji idei budowania minibibliotek w skali ogólnokrajowej. Na efekty nie trzeba było długo czekać – w ciągu zaledwie dwóch lat, ponad 1800 osób zarejestrowało funkcjonowanie takich punktów w 45 stanach USA oraz w wielu krajach na świecie. Dzisiaj funkcjonuje ich już prawie 3000.

Ruch bibliofilów cieszy się popularnością zarówno wśród mieszkańców dużych miast, jak i w wiejskich społecznościach. Jego sympatycy widzą w nim nie tylko sposób na podtrzymywanie tradycji czytania drukowanych książek, ale przede wszystkim możliwość zrzeszania się ludzi o podobnych zainteresowaniach. Minibiblioteki to doskonała szansa na zawiązywania nowych przyjaźni i integrację sąsiadów. Jeden z sympatyków ruchu stwierdził, że dzięki zaangażowaniu się w tę inicjatywę w ciągu 3 tygodni poznał więcej sąsiadów niż w ciągu ostatnich 30 lat.

Wielu bibliotekarzy wykazuje się ogromną kreatywnością projektując własne minibiblioteczki. Powstają biblioteczne ule i kurniki. Inni przerabiają skrzynki pocztowe i gazetowniki ozdabiając je kolorowymi malunkami. Z kolei ci, którzy nie mają wystarczająco dużo talentu, by stworzyć własny model, mogą kupić gotowy na stronie www organizacji.

Material zaczerpnięto ze strony www.kampaniespoleczne.pl